niedziela, 25 maja 2014

Bieżąca dokumentacja; Ctulus sarmaticus?

Józef Maksymilian Ossoliński (1748- 1826) i Howard Phillips Lovecraft (1890- 1937). Polak i Amerykanin. Czy cokolwiek, oprócz tego, że zajmowali się tworzeniem literatury, może łączyć tych 2 autorów?
"Wieczory badeńskie" Ossolińskiego ukazały się drukiem grubo po zgonie twórcy, w roku 1852. Ponoć jest to zbiór "horrorów dydaktycznych", opowiadań wyśmiewających wiarę w zabobony, magię, zjawiska paranormalne i tak dalej. W tym także utwór, zatytułowany "Fraszka diabeł": rzecz pisana przyciężką w czytaniu, XVIII-wieczną polszczyzną, nie bez przestawnego szyku wyrazów, nasycona archaizmami. W streszczeniu: para właścicieli majątku ziemskiego koło Opatowa oczekuje z niecierpliwością przybycia kapitana statku handlowego, "szypra", jak zwie go autor. Ów szyper bowiem ma przywieźć dochód ze sprzedaży powierzonego mu zboża. Ale go nie przywozi, za to raczy swych mocodawców opowieścią o tym, jak stracił pieniądze. Wedle jego słów maczali w tym palce obywatele samego piekła. Końcowy akapit utworu wszakże jednoznacznie daje do zrozumienia czytelnikowi, że cały zarobek przewędrował z kieszeni szypra do sakiewki "jejmości", jak zwie właścicielkę majątku Ossoliński, zaś "jegomość" (właściciel) może się pożegnać z planowanymi dla siebie zakupami.
Co to ma wspólnego z Lovecraftem?
W "Dagonie" narratorem jest oficer marynarki. Gustaw Johansen z "Zewu Cthulhu" to wytrawny wilk morski. U Ossolińskiego główną narrację snuje szyper. To zaś, co opowiada, aż ocieka typowo lovecraftiańskim śluzem.
C. D. N. (?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz