niedziela, 24 maja 2015

Bieżąca dokumentacja: nie, żebym narzekał, ale...

...gorzkie doświadczenie nauczyło mnie, że surowca nigdy nie jest za dużo. Toteż pozyskuję go gdzie i jak się da. Również papier gazetowy, niezrównany, gdy idzie o wielowarstwowe usztywnienia powierzchni. Ale przyjąłem pewną zasadę, dotyczącą właśnie tego rodzaju materiału i operacji: wykorzystuję tylko to, co po obu stronach nosi czytelny nadruk. Marginesy, ilustracje- do magazynu!
(Kartę gazety- czyli 2 strony- dzielę na paski. Jest ich 32. Każdy pasek dzieli się na 16 kawałków. W efekcie z takiej karty uzyskuję "cegiełki" w ilości 2 do 9-tej potęgi czyli 512... i spora część z tego, niestety, ląduje w "odstojniku".)
Wśród uzbieranego dotąd surowca znalazła się umiarkowanie pokaźna ilość egzemplarzy pewnej rozdawanej za darmo gazety. Drukowana jest na papierze zdumiewająco wysokiej jakości... obecnie przetwarzam okaz, datowany na 26. 11. 2009, czwartek, a pożółkło toto dotąd bardzo nieznacznie... ale większość powierzchni to ciągle reklamy i reklamy. Bardzo kolorowe, przyznaję, jak najbardziej do wykorzystania, owszem, ale nie są one tym, czego właśnie teraz potrzebuję!
I stąd powolne tempo.
I stąd niewielki rezultat tygodniowych starań:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz