niedziela, 12 czerwca 2016
Bieżąca dokumentacja i katalońskie echo.
Ubiegły poniedziałek: stoję sobie w kolejce do urzędu pocztowego. Ot, jeszcze jeden niezbędny wydatek do zrobienia. Na 4 istniejące okienka czynne tylko jedno, za nim zaś- najprawdopodobniej- praktykant, wykonujący nałożone nań obowiązki z prędkością żółwia, cierpiącego na zanik mięśni. Przypominało to niebezpiecznie obyczaje sprzed 1989 roku. Przede mną w kolejce Ktoś, komu zadedykowałem jakiś czas temu "Piątą porę roku" i jeszcze 2, bardzo pierwotne, jak oceniam to z perspektywy czasu, wytwory. Miałem więc z kim porozmawiać. Ale w pewnej chwili odwróciłem głowę w prawą stronę, jako że placówka Poczty Polskiej, którą tamtego dnia odwiedziłem, ma sympatyczny zwyczaj prowadzenia sprzedaży prasy i rozmaitych drobnych pozycji broszurkowo- książeczkowych. A drukowane słowo przecież zawsze mnie przyciąga. Patrzę zatem. Co to? Jakieś hełmy rycerskie? Nie! Ilustracja na okładce broszurki przedstawiała wyloty kominów na dachu Casa Mila w Barcelonie, minimalistyczny efekt geniuszu twórczego Antoniego Gaudiego i Cornet!
Znowu odebrałem to jako napomnienie: "Rób dalej to, co robiłeś do tej pory!"
>:-}
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz