Gotowe. Plus sporo- jak na mnie- zarejestrowanych dziś obrazów. W kolejności chronologicznej wykonywania będą to:
a) ujęcia "Zamrożonej doby" wykonane w świetle dziennym
b) 6. 12. 2013 znalazłem coś, co wyglądało wyjątkowo paskudnie- takie abażury z łatwopalnego włókna roślinnego pamiętam jeszcze z lat 80-tych XX wieku.
Ta frędzla u dołu to prawdopodobnie resztka narzuty na tapczan. Zdaje się, że miała tutaj pełnić rolę dekoracyjną. Cóż, o gustach się nie dyskutuje... ale pod tymi warstwami szmatławego pokrycia tkwi całkiem solidny, stalowy karkas:
Wydobycie go z nawojów przypalonego, zakurzonego materiału zabrało mi dziś trochę czasu. O zdrowiu i cierpliwości nie wspomnę. Aliści odnoszę wrażenie, że na tym fundamencie da się zbudować coś innego niż poprzednie pokrycie. Z początku myślałem o organicznej formie w rodzaju owocu dyni. Wymagałoby to jednak znowu montowania w powietrzu, czego chwilowo mam powyżej uszu. Wobec tego zdecydowałem się na próbę stworzenia wielościanu gwiaździstego. Naturalnie przy takim karkasie żadna bryła foremna a pitagorejska nie może wchodzić w rachubę. Co, kiedy i czy wyjdzie- ewentualnie zobaczymy...
c) "Zamrożona doba" w warunkach roboczych, źródło światła: żarówka o mocy (chyba) 75 W.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz