Nie tak dawno złowiłem chude raczej dzieło poronionej i skompromitowanej myśli. Autorem był ktoś o nazwisku Karol Kautsky. Tytuł: "Etyka w świetle materialistycznego pojmowania historii" wystarczył, bym doznał jednocześnie przypływu nieprzepartej niechęci do przeczytania tej książki i gwałtownego pragnienia, by zbić tezy, w niej zawarte.
Ale dotarłem tylko do 9-tej strony wstępu, który napisał niejaki Marek Fritzhand. Nazwisko nie pozwala domyśleć się narodowości, chociaż to i owo zdaje się sugerować. ("Kimże jestem, iżbym miał krytykować owoce, co rosną dziko na drzewie żywota?", jak spytał w "Człowieku, który był czwartkiem" Gilbert K. Chesterton.) Mniejsza o to. Na tejże stronie wstępu znalazłem zdanie następujące:
"Gdy mówimy o człowieku jako o >>stworzeniu moralnym<<, mamy to przynajmniej na myśli, że człowiek jest istotą zdolną do świadomego kierowania się w swym postępowaniu wyobrażeniami o tym, co dobre lub złe, zgodne lub niezgodne z obowiązkiem."
Nie wiedziałem czy mam się śmiać, czy warczeć.
1. Co to znaczy "moralny"? Co to w ogóle jest "moralność"? W moim słowniku wyrazów obcych nie znalazłem definicji. Łacińskie "mos" to po polsku "obyczaj". Wnoszę więc, że "moralność" to ogół obyczajów, uważanych za obowiązujące w danej zbiorowości ludzkiej. Czyli pojęcie bardzo mętne i niejednoznaczne, bo różne są zbiorowości tudzież obowiązujące w nich obyczaje. Ciekawe czy Fritzhand jadał wieprzowinę...
2. Definicji pojęcia "świadomości" też tam brak.
3. "Wyobrażenie". Ładne słowo. Ale wyrazy bliskoznaczne doń to "marzenie", "mrzonka", "urojenie", "przywidzenie", "halucynacja". Czyli twór umysłu, bezsprzecznie istniejący, ale tylko dla właściciela tegoż umysłu. Alkoholik w stanie majaczenia drżennego (po łacinie "delirium tremens") też kieruje się postrzeganymi przez siebie wyobrażeniami, a że jest świadomy ich istnienia, bo dla niego są bytami jak najbardziej dostępnymi doświadczeniu, to wiadomo już od naprawdę bardzo dawna. Mając na względzie przetrwanie własnego organizmu obawiałbym się przebywać w towarzystwie kogoś, kogo postępowaniem kierują tylko wyobrażenia...
4. Człowiek to istota zdumiewająco zdolna do popełniania uroczego błędu w myśleniu, zwanego przez fachowców "hipostazą". Jak już wspomniałem w innym miejscu tego pamiętnika, do hipostaz należą również pojęcia "dobra" i "zła". Albo coś sprzyja przetrwaniu, albo mu przeszkadza! Koniec! Ale ludzie oczywiście musieli zrobić z tego fikcyjne byty... i, co szczególnie żałosne, potrafią w nie wierzyć. A to już czyni z tych fałszywych pojęć mity, które częstokroć okazują się wyjątkowo szkodliwe...
Podsumowanie: niejasności i urojenia jako podstawa systemu, za przeproszeniem, etycznego?
Ładny mi "materializm"!>:-P
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz