Następne zdanie w przedmowie do książki Kautsky'ego- po tym, które przytoczyłem w ubiegłym tygodniu- wygląda następująco:
"Tymczasem zwierzęta w tym sensie na pewno istotami moralnymi nie są, gdyż ani nie są zdolne kierować się wyobrażeniami tego typu, ani też w ogóle ich nie posiadają i posiadać nie mogą."
Tydzień temu również rozpocząłem i ukończyłem lekturę dzieła Konrada Lorenza pt. "Regres człowieczeństwa". Ta książka praktycznie obala całkowicie oba cytowane stwierdzenia Fritzhanda, czyniąc to z sympatyczną, niemiecką solidnością. Niestety całkiem sporo akapitów "Regresu..." kończy się następującym zestawem znaków interpunkcyjnych:
[----]
Zabrakło jedynie adnotacji: "Ustawa o kontroli publikacji i widowisk..." etc. Książkę wydano w 1986, kiedy system dopiero co zaczynał się dosyć poważnie sypać. Ale jeśli praca z dziedziny etologii- nauki o zachowaniu zwierząt- została uznana przez odnośne władze za zagrożenie ideologiczne, to:
a) kolos tzw. demokracji ludowej stał na nogach z zaiste bardzo kruchej gliny;
b) najwyraźniej system real-socu stanowił coś sprzecznego z życiem, skoro nie służył przetrwaniu gatunku, który system ten stworzył. Natomiast najwyraźniej próbował zapewnić przetrwanie samemu sobie.
Jednozdaniowy horror: abstrakcyjny, zakaźny nowotwór, który został drapieżnikiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz