niedziela, 7 grudnia 2014

Bieżąca dokumentacja.








Niedużo tego, ale pewien postęp jest. Uformowały mi się nawet ze 2 tytuły, chwilowo robocze, dla powstającego tworu, przemyślawszy je jednak, odkryłem, że są powiązane z literaturą, a przez to- dla mnie- tracą na oryginalności.
Pierwszy: "Zimowy zmierzch w lesie". Trochę pretensjonalny, a około roku temu wspomniałem o wyśnionym spotkaniu z Tove Jansson i "Zimie Muminków". Inspiracja w mym pojęciu, niestety, oczywista.
Drugi: napuszone, łacińskie "Opus silvestris". Czyli- nie wiem czy nie błędnie- "Leśne dzieło". Automatycznie przypomina się "Dziejba leśna" Bolesława Leśmiana, z którego przecież uczyniłem w nienapisanym cykliku opowiadań z gatunku "fantasy" bóstwo opiekuńcze istot, jakie ludzie zapewne nazwaliby "elfami". Oni sami mówią o sobie "mieszkańcy lasu", a w myślach zwą się "Pozorzanami". Neologizm stworzony przez poetę, w Puszczy Policzalnych Drzew nazywanego Sprzymierzeńcem Przetrwania, Tym-Który-Nadaje-Imiona-Leśnym-Bytom, albo po prostu- w pozorzańskim- Naim'shel. Podczas zgromadzeń można poznać obecność tego bóstwa po tym, że przygotowany dlań fotel jest pusty...
A przecie Pozorzaninem właśnie jest (tytularny) książę Zirgan Leddrang ye Vyniss, zmuszany często do popełniania paskudnych uczynków w imię wyższych celów... ja zaś  imieniem tego (anty)bohatera podpisałem niniejszy dziennik...
Wątpię, bym napisał ten cykl. Ale uczciwość wymagała, bym przyznał się do braku oryginalności, choć być może zauważyłem ją tylko ja.
>;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz