poniedziałek, 13 maja 2013

Lovecraftiana.

Od pewnych rzeczy nie da się uciec. Jakiś czas temu wpadło mi w oko nowe wydanie utworów H. P. L. w równie nowym tłumaczeniu Macieja Płazy. Nie wytrzymałem, kupiłem... a stało się to w ostatnim dniu kwietnia bieżącego roku, tuż przed Nocą Walpurgii. Dopiero po fakcie zorientowałem się, iż niechcący dopełniłem świątecznego obyczaju.
(Głupi dowcip. Z nazwisk osób dotąd zajmujących się na ziemi Piastów i Jagiellonów twórczością Lovecrafta co najmniej kilka wydaje się mieć coś wspólnego z opisywanymi przezeń istotami. Marek Wydmuch-> latające polipy, "Cień spoza czasu"; Ryszarda Grzybowska-> "Szepczący w ciemności", przybysze z Yuggoth; Andrzej Ledwożyw-> ot, choćby doktor Munoz z "Zimna"; Maciej Płaza-> "Widmo nad Innsmouth", Mieszkańcy Głębin.)
Tłumaczenie- w porównaniu z dotychczasowymi przekładami- genialne. Dotąd uważałem H. P. L. za grafomana z dużymi pomysłami i kiepskim warsztatem, ale wygląda na to, że jest inaczej: po prostu dotąd autor ten miał wyjątkowego pecha do polskich tłumaczy. Nawet ja wiem, że angielski przymiotnik "pathetic" to po polsku "żałosny", tymczasem zaś translator, który spolszczył "Przeklęty dom" ("The Shunned House"), użył wyrazu "patetyczny". O przekładach Grzybowskiej da się powiedzieć tyle, że zostały wykonane poprawną polszczyzną... i to wszystko. Śladu intuicji językowej. Zgoda, że "spawn" może znaczyć "ikra", ale również "pomiot"... a użycie pierwszego z tych polskich słów w odniesieniu do Wielkiego Cthulhu wydaje się być cokolwiek chybione. Natomiast trudno byłoby przypuścić, że góral z zapadłej wiochy będzie wyrażać się klasycznie literacko czystym językiem, bez naleciałości gwarowych... tylko, że Wilbur Whateley, biedaczek, w przekładzie Grzybowskiej używa właśnie takiej krystalicznie nieskazitelnej mowy. U Płazy ten sympatyczny samouk posługuje się gwarą, odtworzoną przez tłumacza z iście Sienkiewiczowskim wyczuciem i polotem- odniosłem wrażenie, że obcuję z czymś naturalnym.
Dzięki temu nowemu przekładowi zrozumiałem, iż Lovecraft był jednak p_i_s_a_r_z_e_m - może nie wybitnym, ale za to rzetelnym i mającym niejakie pojęcie o stylu.
Ciąg dalszy, mam nadzieję, nastąpi... o ile gwiazdy będą w porządku >;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz