niedziela, 13 listopada 2016

Jak wyskoczył na mnie E. A. Poe (+ bieżąca dokumentacja).

Czytam sobie w ubiegłym tygodniu tomik poezji Marii Pawlikowskiej- Jasnorzewskiej z domu Kossak. Nazwisko w sumie nie obce. Parę drobiazgów poetyckich tej Damy już poznałem. W tomiku bardzo mi zabrakło "Mieszczańskiego kredensu", genialnego wiersza o braku higieny. A i pamiętam, że odegrała nie najmniejszą rolę, gdy Lech "Emfazy" Stefański dokonywał badań pewnego tkniętego klątwą przedmiotu, co z kolei fantastycznie opisał Mistrz Miron. Nie ujmując niczego Stefanowi Grabińskiemu (obecnie noszącemu anglojęzyczną wersję swego imienia i nieco inne nazwisko >;-)) relacja Białoszewskiego to jeden z najlepszych znanych mi polskojęzycznych horrorów.
Osnuty na podstawie rzeczywistego zdarzenia.
A wracając do M. P.- J....
...po każdym kolejnym wierszu wzbierała we mnie chęć, by krzyknąć: "Cholernie Mądra, Brzydka Dziewczynko, dlaczego Cię nie spotkałem?!" Z każdej strony tego tomiku płynie mądrość. Zdobyta nie dzięki książkom i papierom, ale płynąca z wody, roślin, kamieni i łańcuchów białkowych. Mądrość hemoglobiny i impulsów elektrochemicznych.
Mądrość biologiczna w swej naturze.
I raptem- wojna. Trauma straszliwa, szczególnie, że Poetka zaangażowała się wcześniej uczuciowo w związek z lotnikiem, a podczas II wojny światowej stalowy szpon Luftwaffe zwykle pierwszy zanurzał się w miękką dlań, choć kamienną tkankę ludzkich miast. Co napisała Pawlikowska o latającej maszynie bojowej?
"W przyszłej wojnie pozbędzie się ona ludzkiego pilota i jak nieomal wolny owad wzniesie się ponad świat."
Mamy XXI, z ludzka licząc, wiek. Do akcji wkraczają bezpilotowe aparaty latające. "Drones". Po polsku- "trutnie".
!
A skąd nazwisko Edgara Allana w tym wpisie?
M.P.J., strona 271, wiersz "W gorączce":
"Nasłuchujemy w gorączce tułaczej,
 Czy kruk Poego >>never more<< zakracze."
Uśmiechnąłem się na to, bo "Ravena" znam i cenię z uwagi na kunszt i melodię. O ilustracjach Gustawa Dorego już nie wspomnę. Czytam ci ja dalej i...
Strona 326, wiersz bez tytułu. Dwie zwrotki z trzech:
"Wiatr płynie oziębłą rzeką
 wzdłuż krzaków, ciężkich od łez.
 Wrony złorzeczą:
 -Kres!-

 Marzenie wątłą jest rzeczą.
 Na lodzie zapadł się gmach.
 Wrony złorzeczą:
 -Krach!-"
Sięgam po najdoskonalsze tłumaczenie "Kruka" na polski. Barańczak.
"Kruk zakrakał: >>Kres i krach!<<"
No cóż, wrona krukowi pokrewna, ale nie mogę powstrzymać się od myśli o tym, że ktoś tu kogoś zainspirował... Tylko...
U Barańczaka jako lek na zbyt dobrą pamięć pojawia się "woda z Lety". W oryginale jest trochę inaczej:
"Quaff, oh quaff this kind nepenthe and
 [forget this lost Lenore!"
Cholernie Mądra Brzydka Dziewczynka ze strony 327, wiersz "Kwiaty mięsożerne":
"NEPENTHES: o, nieświęty!"
Mogę to podsumować tylko wyrazem w Wysokiej Mowie.
Ka.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz