środa, 23 listopada 2016

Szczypta tekstów niejasnych.

Wspomniałem wczoraj o "metodzie Abulafii". Nazwa wzięta od imienia, jakie nadali swemu komputerowi Belbo, Casaubon i Diotallevi w "Wahadle Foucaulta" autorstwa Eco. (Skądinąd ta trójka badaczy tajemnic dziwnie mi przypomina Frohike'a, Byersa i Langly'ego z "Archiwum X". Przypadek, inspiracja czy spisek? >;-)) Nie chcę być gołosłowny. Sięgam więc po woreczek z paskami papieru, nie ruszany od kilku lat i losuję.

3 wyniki.

1. "Ujrzycie, że środek ciężkości znajduje się 60 cm od głowy i 30 cm od szyi wisielca, mającej długość L i nie poddającej się ściskaniu ani skręcaniu."
2. "Oświadczam, że mniemam iż zobaczycie iskry."
3. "Ktoś, kto miał manię przekazywania wszystkim kilku podstawowych zasad, poprzestawiawszy je, uczynił z nich całe dzieło stworzenia."

Taki systemik, rzecz jasna, można rozbudować o całą podzieloną na frazy treść dowolnej książki o tematyce mistycznej/okultystycznej/teozoficznej. A wtedy zyskujemy narzędzie niebezpiecznie zbliżone do opisanego przez Jonatana Swifta w "Podróżach Gullivera" półautomatu pisarskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz