środa, 7 grudnia 2016

No i bądź tu mądry... >;-)

Jestem świeżo po lekturze "Domu doktora Dee" Piotra Ackroyda. Książka z gatunku przyprawiających o dyzgust, ale mniejsza o to. Sęk w tym, że Jan Dee, nadworny znawca arkanów wyższej wiedzy w służbie Jej Królewskiej Mości Elżbiety Pierwszej, miał swoje powiązania z Olbrachtem Łaskim i Stefanem Batorym. Co czyni z tego maga, alchemika, kabalisty, wczesnego naukowca etc. wymarzoną postać, której można by przypisać autorstwo komponowanych automatycznie przepowiedni. I to w języku polskim. Szczególnie, że tzw. "manuskrypt Wojnicza", do dziś nie rozszyfrowany, ponoć jest księgą autorstwa Dee'go. Dlaczegóżby więc ten szlachetny syn Albionu nie miałby być osobą, która prześcignęłaby Nostradamusa wieloznacznością, a i być może trafnością, swych przepowiedni?
(Zarówno na powieść E. L. Voynich o wykolejonym synu księdza, jak i na książkę Ackroyda natrafiłem przypadkiem. Ale czy to rzeczywiście był przypadek? >;-))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz