"Ta kwestia nie jest żadną fantazją z martwej przeszłości, wielmożny panie!"
Nie wątpię. Nigdy nie brakowało i do dziś nie brakuje takich jednostek ludzkich, które pragną powiększyć swój stan posiadania dzięki cudzej krzywdzie, mniejszej lub- zazwyczaj- większej. (A czyż nie jest to właśnie zawarcie paktu z nieciekawymi siłami, podparte złożeniem im ofiary? >;-)) Pocieszającym mógłby być fakt, że kończy się to wpadką, a nawet katastrofą dla krzywdzącego. Ale w ilu procentach takich zdarzeń? >:-( I jakiż tam ze mnie "wielmożny pan"? Sługa sług Bożych jeno, w prochu się czołgający... >:-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz